W jednej z jednostek wojskowych doszło do niecodziennej sytuacji, która wzbudziła ogromne emocje wśród żołnierzy. Spotkanie, które miało być poświęcone postaci Jana Karskiego oraz szeroko rozumianemu męstwu i odwadze, przerodziło się w wydarzenie, które wielu wojskowych oceniło jako politycznie nacechowane i antywojskowe.
W wydarzeniu uczestniczyli żołnierze 1. Warszawskiej Brygady Pancernej oraz przedstawiciele innych jednostek. Jak relacjonują uczestnicy, nie zostali poinformowani wcześniej, że jednym z głównych mówców będzie Agnieszka Holland – reżyserka, która wielokrotnie krytycznie wypowiadała się o działaniach służb mundurowych, zwłaszcza na granicy polsko-białoruskiej.
Przypomnijmy, że to właśnie żołnierze 1. Brygady Pancernej brali udział w ochronie granicy, a jednym z poległych w jej obronie był śp. szer. Mateusz Sitek. Wielu obecnych odebrało udział Holland w panelu jako nietakt i brak szacunku wobec ich służby.
Kontrowersje nie zakończyły się na samym udziale reżyserki. Jak relacjonuje jeden z uczestników, podczas spotkania pojawiły się dyskusje podważające heroizm Rotmistrza Witolda Pileckiego. Postawiono pytanie, czy jego ucieczka z Auschwitz rzeczywiście miała bohaterski wymiar, a także zasugerowano, że Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego powinien zmienić patrona – na Annę Walentynowicz.
To właśnie w tym momencie część żołnierzy opuściła salę, nie chcąc dalej słuchać narracji, którą uznali za godzącą w pamięć jednego z największych bohaterów polskiego podziemia. – „Nie mogliśmy tego słuchać. To nie była debata o odwadze. To była polityczna manifestacja” – mówił jeden z żołnierzy.
W trakcie spotkania chwalono też działania aktywistów tzw. „Ostatniego Pokolenia”, którzy znani są m.in. z blokowania dróg. Wypowiedzi te padły w kontekście odwagi cywilnej i – zdaniem wielu obecnych – zostały postawione na równi z czynami bohaterów wojennych.
Nie obyło się także bez prób wywierania presji na wojskowych. Starszy chorąży sztabowy został publicznie proszony o opowiedzenie o misjach zagranicznych. Odmówił, zaznaczając, że nie chce zniechęcać młodych żołnierzy trudnymi doświadczeniami z tych misji. Jego słowa spotkały się z gromkimi brawami – wielu obecnych doceniło jego klasę i szczerość.
Mimo to prowadzący próbowali kontynuować temat, nalegając na opowieść, co przez żołnierzy zostało odebrane jako nieprofesjonalne i nieempatyczne zachowanie.
Panel zakończono stwierdzeniem, że „albo się jest odważnym, albo nie” – słowami, które miały być puentą, ale przez wielu zostały uznane za spłycenie tematu i brak zrozumienia wobec rzeczywistego znaczenia odwagi w życiu żołnierza.
Całe wydarzenie, które w założeniu miało być hołdem dla bohaterów i miejscem inspirującej dyskusji, pozostawiło po sobie niesmak i poczucie niedocenienia wśród wielu wojskowych. Część z nich mówi wprost – to był policzek dla żołnierzy i wartości, które reprezentują.
Napisz komentarz
Uwagi